poniedziałek, 18 marca 2013

XVIII - A Jednak...

Joł joł wszytskim <3
Bardzo dziękuje wam za to że tu wchodzicie i komentujcecie to badziewie. ♥ Kocham was za te wszystkie komy i 4815 wejść. ♥ Zapraszam również na mojego drugiego bloga [klik] .
Dedykacja dla Katherine, Wiktorii, A Alexy, Hermionij Weasley, Reasy, Destiny Chase, Black, +Maddy+, Ginny Weasley. ;**
Ta hisotria będzie niesamowicie krotka bo juz za pare rozdziałów konie . ;//

Rozdział XVII  - A Jednak...

Rudowłosa wpadła roztrzęsiona do pokoju Gryfonów.
- Ginny, co ci się stało. - spytała Hermiona.
Dziewczyna wzieła głęboki oddech próbując coś z siebie wydusić. - To prawda.
- Ale co? - szatynka udała że nie wie o co chodzi.
- To że on jest śmirciożercą.  - znów wzieła głęboki oddech aby dokończyć. - Widziałam mroczny znak na jego ręce.
Hermiona otworzyła już usta chcąc powiedzieć że Harry miał rację, ale kiedy zobaczyła prawie duszącą się z płaczu Gin zrezygnowała z tej uwagi. Po godzinie się uspokoiła, jednak Hermiona przerwała jej ten spokój.
- Musimy to powiedzieć Dumbledore'owi.
- Nie proszę cie nie tylko nie to. ! - znowu zaczeła płakać.
- A jeśli ten naszyjn ik to jego sprawka? Mcgonagall mówiła że Katie miała go zanieść Dumbledore'owi. A jak mu się cos stanie? - p-róbowała ją przkonać szatynka.
- A jeśli to nie on? To poniesie kare za coś czego nie zrobił? Daj mi przynajmniej dwa dni a postaram się dowiedzieć kto to zrobił.
- Niech będzie ale masz tylko 2 dni i ani sekundy dłużej.

~Pierwsza rzeczą którą zrobiła było pójście do Trzech Mioteł i zapytanie się Madame Rosmerty, kogo widziała tamtego dnia. Barmanka była zdziwiona, ale odpowiedziała na męczące Gryfonke pytanie. 
- Pamięta tylko kiedy zaczepił mnie jakiś mężczyzna łatwo było poznać po głosie że jest dorosły, miał czarne włosy ale nie widziałam jego twarzy. Pamiętam jeszcze tylko że szeptał coś pod nosem a dalej nic, jakby ktoś jej usunoł mi pamięć. - powiedziała Rosmerta. 
- Nawet nie wie pani jak bardzo mi pomogła. - szcześliwie wybiegła z pubu. 
Chciała wszystko powiedziec Hermionie na dowód że to nie Draco. Dziewczyna z łatwością w to uwierzyła, tylko tworzyły się nowe pytania. ,,Kim jest ten tajemniczy pan? oraz ,,Czemu Rosmerta nie pamięta co się działo później?" Nie zdążyły powiedzieć nic Pani Mcgonagall ponieważ kiedy otworzyły drzwi za nimi stała roztrzęsiona Lavender z smutną nowiną. 
- Coś jest Ron'owi! On się dusił a teraz zemdlał leży w skrzydle szpitalnym. - mówiła tak szybko że trudno było ją zrozumieć, ale obydwie gryfonki zrozumiały i pognały do szpitala zobaczyć Rona. 
Kiedy weszły, chłopak mruczał coś przez sen. - h...he....her.....herm....hermiona. Oburzona i rozpłakana Lavender wyszła trzaskając za soba drzwiami. Hermiona uśmiechneła się tylko spogladając  na Ginny.  


niedziela, 10 marca 2013

XVII ~ Klątwa ciążąca na naszyjniku.

Hej, Cześć i Czołem :* ♥
Kolejny rozdzialik . Mam nadzieje że się spodoba. ^.-    Teraz nazywam się Rexi Greend, mam nadzieje że nie będzie dużego problemu . ;))  Dedykajcja dla Hermiony . <3 i Przepraszam że znowu tak krótko. ;/


Rozdział XVII  ~  Klątwa ciążąca  na naszyjniku.

~Obudziła się w ubraniu i z rozmazanym tuszem na policzkach. Leżała obok malutkiej, błękitnej pozytywki,
którą dostała od Ślizgona. Jej głowe nadal zaprzątały myśli. ,,Czy to prawda? Czy on na prawde jest śmierciożercą?" Postanowiła to sprawdzić nie miała planu, ale wiedziała że musi mieć mroczny znak na ręce.
Po lejkcjach poszła z Hermioną, Ronem i Harrym do Hogsmeade. Starała się unikać tematu o jej "chłopaku", jednak rozmowa o nim byla nie unikniona, ponieważ kiedy szli coś dziwnego zaczeło się dziać z Katie Bell, która szła przed nimi razem z przyjaciółką. Jej ciało uniosło się w powietrzu, a z jej otwartych ust dochodził dziwny szum, na koniec upadła na Ziemie i dostała drgawek. Hermiona, Ginny i Ron stali nie ruchomo. Harry chciał podejść do Katie i jej pomóc jednak przeszkodził mu w tym Hagrid, który pośpieszył z pomocą.
- To Draco! - powiedział Harry. Ginny słysząc to ruszyła szybkim krokiem do Hogwartu poszukać Blondwłosego Ślizgona. Zobaczyła że przechodzi obok jednej z sali, podbiegła do niego i uderzyła go w twarz.
- Nadal nic mi nie powiesz? - podniosła ton, ale on nadal nic jej nie powiedział spojrzał się tylko w jej duże brązowe oczy i odszedł.
Upadła na podłoge i zaczeła płakać. Hermiona która poszła za nią, wreszcie ją dogoniła i zaczeła pocieszać.
- On nawet się do mnie nie odzywa, co się z nim stało...
- A może Harry ma jednak racje?! - powiedziała niepewnie Hermiona łapiąc Gin za ramie.
- Ty też.!? - krzykneła zabierając jej ręke z swojego ramienia. Pobiegła do swojego dormitorium nadal płcząc, szatynka ruszyła za nią ale kiedy już ją doganiała, Rudowłosa zatrzasneła jej drzwi przed nosem.
- Gin przepraszam, nie to miałam na myśli. - waliła pięściami w drzwi.
- Odejdź! Nie chce mi się z tobą gadać.!
~Następnego dnia Ginny nie pojawiła się ani na śniadaniu ani na lekcjach, nie chciała nikog widzieć.